Bieszczady wyśniona kraina połonin i wyludnionych wsi, w których wciąż owocują jabłonie. Polska Patagonia, ziemia dziwaków, wyrzutków, utracjuszy i kowbojów. Ojczyzna stracona, ojczyzna zyskana. Kraj wilków i niedźwiedzi. Dzicz, w którą jedzie się jak głosi slogan przepracowanych rzuciwszy wszystko inne. Adam Robiński z mapą w ręce, książką Bruce'a Chatwina w plecaku i garścią orzechów w kieszeni przemierza pogranicze Polski, Ukrainy i Słowacji, nie mając żadnego innego celu poza byciem w drodze. Natyka się na ludzi, którzy w tutejszych dolinach zapuścili korzenie, i z każdym kolejnym miesiącem podróży uświadamia sobie, że coś tu nie gra. Bo w Bieszczadach wszystkim się coś wydaje, nie ma jednej pamięci, a pięknego kłamstwa nigdy nie wolno mylić z oszustwem.
ADAM ROBIŃSKI Boeken





Kýčery
Potulky po Bieščadoch a Poloninách
Według przeciętnego turystycznego opisu Polska to morze, jeziora, góry i kilka ciekawych miast. W literackim debiucie Adam Robiński zbacza z tych utartych szlaków, poszukując krajobrazowej egzotyki. Wędruje przez polską Saharę, płynie największą dziką rzeką i odkrywa Arktykę godzinę jazdy od Warszawy. Robiński podróżuje z pokorą dawnych krajoznawców: pieszo, kajakiem, na nartach, a najczęściej przystaje, by dostrzec więcej: ślady tych, którzy przed wiekami wytyczali drogi, zdziczałe sady w opuszczonych wsiach, drzewa tak stare, że mogłyby być tolkienowskimi entami. W tej książce krajobraz to nie lista miejsc do zobaczenia, lecz suma zachwytów. Rzadko pisze się o Polsce w ten sposób, a jeszcze rzadziej się ją tak ogląda. „Hajstra” to czarny bocian, tajemniczy samotnik żyjący z dala od ludzkich siedzib. Autor omija turystyczne atrakcje i rozdeptane szlaki, kierując się tam, gdzie zarasta ścieżka, a zbutwiałe płoty chwieją się. Książka jest hołdem dla krajoznawstwa, wędrowców, badaczy, pisarzy oraz dla historii, przyrody i krajobrazu. To literacka kontemplacja mgieł, szadzi i gołoledzi, cumulusów i cirrusów, bocznych dróg oraz ścieżyn wydeptanych przez zwierzęta.
Czym jest puszcza? Gdy człowiek słyszy to słowo, od razu stają mu przed oczami majestatyczne dęby, których korony zasłaniają niebo. Stare i grube albo martwe i gnijące. Musi być ciemno i wilgotno. Gdzieś w tle przebiegnie łoś, a nocą zawyją wilki. A to przecież zupełnie nie tak. Mówiąc o puszczy, nie można mieć na myśli tylko drzew. Bo puszcza to tak naprawdę mozaika. Na przykład boru, bagna i łąki. Mogą się w niej kryć średniowieczne grodzisko na skraju wielkiego moczaru i zgliszcza tartaku, gdzie słychać jeszcze echa wielkiej wojny. Albo most, na którym biesiadowali kiedyś mieszkańcy nieistniejącej już wsi. Czy piwnice, w których trzymali kiszonki, a w których dziś zimują gacki. Mieści się w niej też uczucie, które sto lat temu zakiełkowało pośród mokradeł między parą obiecujących naukowców. I sosnowy las, który razem zasadzili na progu europejskiej stolicy, gdy ta dopiero podnosiła się z ruin. A potem obwołali go parkiem narodowym. Tym wszystkim jest Puszcza Kampinoska, zielona siostra Warszawy.
Hajstry : krajobraz bocznych dróg
- 220bladzijden
- 8 uur lezen
Według przeciętnego turystycznego opisu Polska to morze, jeziora, pasek gór i kilka najciekawszych miast pomiędzy. W literackim debiucie Adam Robiński zbacza z tych utartych szlaków i wydeptuje własne ścieżki w poszukiwaniu krajobrazowej egzotyki. Wędruje przez polską Saharę, płynie największą z dzikich rzek, a godzinę jazdy od Warszawy odnajduje Arktykę. Czyni to z pokorą dawnych krajoznawców: pieszo, kajakiem, na nartach. Ale najczęściej po prostu przystaje, żeby zobaczyć więcej: ślady tych, którzy przed wiekami wytyczali pierwsze drogi i znakowali szlaki, zdziczałe sady w miejscach wyludnionych wsi, drzewa tak stare, że mogłyby być tolkienowskimi entami.W Hajstrach – niczym w niezrealizowanym dokumencie Wernera Herzoga – krajobraz to nie lista miejsc, które trzeba zobaczyć, ale suma zachwytów. Rzadko tak się pisze o Polsce. A jeszcze rzadziej się taką Polskę ogląda.