Wesoła Banda Piratów ocaliła świat już kilkukrotnie, teraz jednak musi pogodzić się z tym, co nieuniknione. Ziemię czeka zagłada. Piratom pozostaje jedynie przetransportowanie kilku tysięcy Ziemian w bezpieczne miejsce, zanim kosmiczni najeźdźcy zniszczą ojczystą planetę ludzi. Choć to niezupełnie prawda. Pułkownik Joe Bishop i jego załoga mogą zrobić coś jeszcze. Zadać nieprzyjacielowi tak druzgocący cios, by pożałował, że kiedykolwiek usłyszał o Ziemi i jej mieszkańcach.
Craig Alanson Boeken






Żołnierze słabnących Sił Ekspedycyjnych ONZ pozostawieni sami sobie na kontrolowanej przez obcych planecie Paradise dostają szansę, by dowieść swej wartości podczas prostej misji szkoleniowej w kosmosie, na pokładzie okrętu pełnego młodych ruharskich kadetów. Niestety podczas misji dochodzi do nieprzewidzianych, dramatycznych zdarzeń, a wszystkim mieszkańcom Paradise zaczyna grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. Ostatnia nadzieja w Wesołej Bandzie Piratów. Jednak aby pospieszyć na ratunek, załoga Latającego Holendra musi najpierw sama uporać się z własnymi problemami
Zasłużony w boju lotniskowiec Sił Ekspedycyjnych ONZ Latający Holender wraca wreszcie na Ziemię, po szeregu wyjątkowo udanych misji, dzięki którym po raz kolejny udało się ocalić świat. Teraz okręt wymaga naprawy, a załoga marzy o chwili wytchnienia od tajnych operacji i zmagań z zaciekłym, potężnym nieprzyjacielem. Czy marzenia się spełniają? W przypadku Wesołej Bandy Piratów niekoniecznie.
Kiedy renegaci z załogi Latającego Holendra wrócili z pomyślnie ukończonej misji, Siły Ekspedycyjne ONZ sądziły, że Ziemia będzie bezpieczna przez co najmniej kilkaset lat. Teraz SEONZ znowu potrzebują pomocy Wesołej Bandy Piratów. Holender wylatuje na prostą misję rozpoznawczą Jednak w przypadku piratów nic nigdy nie jest proste. Z pozoru łatwe zadanie przerodzi się w prawdziwy Armagedon.
Dowództwo SEONZ wysłało na prostą misję zwiadowczą elitarnych żołnierzy i pilotów, a ci wywołali wojnę domową między kosmitami. Teraz Niezbyt Wesoła Banda Piratów znów ma kłopoty. Ich wykradziony obcym okręt zaczyna się sypać tysiące lat świetlnych od domu, Skippy nie daje oznak życia, a nawet jeśli uda się go wskrzesić, starożytna SI może już nigdy nie być taka sama.
Gdy załoga Latającego Holendra odcięła nieprzyjaznym obcym dostęp do Ziemi, żołnierze Sił Ekspedycyjnych utknęli na planecie, którą nazwali Paradise. Latający Holender wyrusza na następną misję, a ONZ życzy sobie, aby załoga sprawdziła sytuację ludzi na Paradise. Jednak pułkownik Joe Bishop ostrzega, że może nie spodobać im się to, co zobaczą. Co gorsza, nie mogą nic zrobić, nie narażając przy tym Ziemi.
Ein Mann, ein Wort. Seit Colonel Joe Bishop unverhofft zum Weltraumretter wurde, geht in seinem Leben so einiges drunter und drüber. Aber er hat ein Versprechen gegeben, und er wird alles tun, um es zu erfüllen - koste es, was es wolle. Sein Auftrag: das gekaperte Raumschiff "Fliegender Holländer" zurückzubringen. Das Problem: der Beschluss der UNO, fast siebzig sogenannte Spezialisten mit auf die heikle Mission zu schicken. Von heißblütigen Piloten bis hin zu eigenbrötlerischen Wissenschaftlern ist alles mit dabei. Das kann ja nur schiefgehen! Joe Bishop geht daher stark davon aus, dass das hier seine letzte Mission sein wird. Aber wenigstens ist die Erde diesmal nicht in Gefahr. Oder etwa doch? Die lang erwartete Fortsetzung von "Columbus Day"
Po rozprawieniu się z kristańską grupą bojową załoga pirackiego okrętu Sił Ekspedycyjnych ONZ, znanego jako Latający Holender, odlatuje, licząc na luksusowy wakacyjny rejs (nic z tego!). Tymczasem żołnierze SEONZ pozostają na planecie wciąż targanej konfliktami nie tylko między obcymi, ale i między wojującymi frakcjami Ziemian. Major Emily Perkins i jej ludzie robią, co mogą, by opanować napiętą sytuację. To jeszcze nie koniec kłopotów na Paradise...
Elitarna załoga pirackiego okrętu znanego jako Latający Holender miała do wykonania prostą misję: ustalić, czy Thuranie zamierzają wysłać w kierunku Ziemi kolejny statek kosmiczny. Po drodze musiała jeszcze zająć się zabezpieczeniem przyszłości żołnierzy SEONZ na planecie Paradise. Gdy było po wszystkim, żołnierze w służbie Ziemi zapytali sprzymierzoną z nimi prastarą obcą sztuczną inteligencję, czy ich planeta jest już bezpieczna. W odpowiedzi usłyszeli: No, nie do końca. Teraz muszą stawić czoła nowemu wyzwaniu.
Walczyliśmy po złej stronie wojny, której nie mogliśmy wygrać. I to były te dobre wieści. Ruharowie uderzyli w Dzień Kolumba. Niewinnie dryfowaliśmy sobie na naszej błękitnej kropce, jak rdzenni mieszkańcy Ameryki w 1492 roku. Za horyzontem pojawiły się okręty technologicznie zaawansowanej, agresywnej kultury i BUM! Skończyły się stare, dobre czasy, kiedy tylko ludzie zabijali siebie nawzajem. Cóż, Dzień Kolumba. Pasuje. Gdy na porannym niebie znów pojawiły się obce okręty międzygwiezdne, tym razem należące do Kristangów, którzy rozgromili Ruharów, myśleliśmy, że nas uratowano. Siły Ekspedycyjne Narodów Zjednoczonych wyruszyły wraz z Kristangami, naszymi nowymi sojusznikami, na wojnę z Ruharami. I tak oto, zamiast walczyć w Nigerii jako żołnierz Armii Stanów Zjednoczonych, teraz walczę w kosmosie. Ale to wszystko było kłamstwem. Nie powinniśmy nawet byli walczyć z Ruharami. Może lepiej zacznę od początku…