Meer dan een miljoen boeken binnen handbereik!
Bookbot

Morawiecki Jędrzej

    1 januari 1977
    Krajobraz po odwilży
    Łuskanie światła
    Cztery zachodnie staruchy. Reportaż o duchach i szamanach
    GŁUBINKA REPORTAŻE Z POLSKI
    Krasnojarsk zero
    Szuga
    • Słowo szuga znaczy śryż, breja, lód zmieszany z wodą i pośniegowym błotem. Pojawienie się jej na drogach i rzekach zapowiada odwilż, wiosnę, nadejście nowego. Jakiej odnowy doświadczyła Rosja po rozpadzie Związku Radzieckiego? W Szudze Jędrzej Morawiecki przekonuje, że początkowe wolnościowe przemiany, zarówno polityczne, jak i społeczne, ostatecznie nie przyniosły ani państwu, ani jego obywatelom pozytywnych trwałych zmian. Rosja ostatniej dekady to rozkwit nacjonalizmów, radykalizacja postaw, represje wobec niepokornych. Bohaterowie książki szukają kryjówek albo uciekają, trafiając do klinik psychiatrycznych, obozów dla uchodźców, wreszcie do strefy działań wojennych. Autor, od lat podróżujący w najdalsze zakątki Rosji, odkrył inny kraj niż dotychczas opisywany w polskich reportażach lub artykułach prasowych. W Szudze obnażył egzotyzujące i zaczarowujące sposoby kreowania jej obrazu. Przeprowadził też bolesny rozrachunek ze swoim osobistym stosunkiem do Rosji. Szuga jest bogatą mozaiką reportaży i opowieści z syberyjskiego Tomska oraz poruszających relacji mieszkańców Donbasu po rosyjskiej agresji na ich region.

      Szuga
    • Nie jedziemy na północ, nie łomoczemy w klasztorne wrota. Nie wciskamy się do obłoconego bobika czy ogrzewanego węglem kraza, nie maszerujemy w tajgę w poszukiwaniu skitów, pustelni. Szukamy jednak w Krasnojarsku tego samego ognia. Poszukujemy go w miejscach mniej barwnych – nie w Buriacji, nie w stepach, nie u szamanów. Nie w tundrze, nie u starowierców, ale w kompaktowych blokach, w codzienności przemysłowych metropolii. W obłożonych plastykowymi panelami mieszkaniach, w nudnych salkach katechetycznych, w klubach protestanckich, w gabinetach urzędniczych i uniwersyteckich”. Krasnojarsk zero to wędrówka przez mikrokosmos poradzieckiego, zamkniętego do niedawna miasta – szarego, betonowego miasta bez właściwości, Miasta-Nic, Miasta-Zero. To żegluga przez wypraną z estetycznych uroków, industrialną, przybrudzoną codzienność. To wyprawa w poszukiwaniu Absolutu. Autorzy zanurzają się w rzeczywistość niemedialną, by wyłuskać światło. Odkrywają Historię tego miejsca – wielką, zbiorową, taką, która nie patrzy na człowieka, tylko biegnie dalej, nieraz po trupach. A wraz z nią odkrywają małe, osobiste opowieści – splątane kłębki ludzkich losów. Przemierzają realność oderwaną od pępowiny newsów i wzgardzoną przez survivalowych podróżników. Na blokowiskach spotykają rozognionych pastorów i księży, którzy zmagają się z własną słabością. A także skruszałych charyzmatyków o twardych rękach i cienkich zębach. Pobożnych kagebistów, których wysyłano do Polski, by porywali opozycjonistów. Wykładowczynie i dziennikarki, które tryskają niepojętym śmiechem, spotykają Archanioła, a potem przyznają, że są zmęczone widzeniami i że nie pojmują wymiaru, w którym się znalazły. Jak mówi jedna z bohaterek książki: „Wystarczy ruszyć. Jeśli chcesz zobaczyć znaki, ujrzysz je, bez dwóch zdań. Nie należy jednak ich redukować, zakładać, że my je konstruujemy”.

      Krasnojarsk zero
    • GŁUBINKA REPORTAŻE Z POLSKI

      • 230bladzijden
      • 9 uur lezen
      3,4(10)Tarief

      Nowa książka Jędrzeja Morawieckiego, autora znakomitego zbioru reportaży rosyjskich pt. ŁUSKANIE ŚWIATŁA (2010), jest wyzwaniem rzuconym tym wszystkim, którzy prawdziwego życia i prawdziwych wartości szukają na Dalekim, Bliskim lub Najbliższym Wschodzie. Stąd nieco przekorny tytuł GŁUBINKA – tak przecież zwykliśmy nazywać mityczną rosyjską prowincję, zapomniane przez Boga miejsca z dala od Moskwy, gdzie wprawdzie nie ma co jeść, ale ludzie pozostali ludźmi. Autor tymczasem prowadzi nas na mało znane tereny Polski południowo-zachodniej – do Kowar, Barda, Szprotawy, Nieszawy, Lubiąża, do „złych dzielnic” Wrocławia czy Wałbrzycha i na tereny byłych pegeerów w Koszalińskiem. Morawiecki ma czas i umie być z ludźmi, dlatego usłyszymy od niego dziesiątki niezwykłych historii o tych miejscach, o ich mieszkańcach i o ludziach, którzy czasami starają się im pomóc. Podobnie jak w ŁUSKANIU ŚWIATŁA, nie ma tu miejsca na idealizację – jest tęsknota za lepszym, pełniejszym życiem, z dala od wielkich miast i wielkich pieniędzy, wśród dobrych, bezinteresownych ludzi, ale jest też świadomość, że polska Głubinka kryje w sobie zarówno szanse, jak zagrożenia, że tam też trzeba o siebie walczyć, a bieda i brak perspektyw nie dodają skrzydeł. W GŁUBINCE Morawieckiego spotkamy ludzi, którzy po nocach lepią gipsowe krasnale, paru dwudziestolatków z Kowar, cały zastęp „głupich kaowców”, heroiczne nauczycielki i takich samych księży, metafizyczną Nellę, utopijne domy samopomocy społecznej, M’Boko – Hutu z Burundi, do którego w nocy przychodzi Afryka, biednych ludzi z Polski, którzy zostali adopcyjnymi rodzicami afrykańskich dzieci, szpital psychiatryczny jak z horroru, Pawła Pawlika z jego teatrem i mieszkańców Nieszawy, którzy lokalnie, bez rozgłosu, ale za to prawdziwie rozwiązali problem swoich utopionych w Wiśle zaraz po wojnie niemieckich sąsiadów… A zatem – zapraszamy do Polski.

      GŁUBINKA REPORTAŻE Z POLSKI
    • „Cztery zachodnie staruchy. Reportaż o duchach i szamanach” Bartosza Jastrzębskiego i Jędrzeja Morawieckiego to kolejna znakomita książka autor�w „Krasnojarska zero”, za kt�ry otrzymali prestiżową Nagrodę im. Beaty Pawlak. Tym razem Jastrzębski i Morawiecki wybrali się do Buriacji i Mongolii tropem szaman�w, ale nie tych z tajgi, lecz miejskich. Cztery zachodnie staruchy to reportaż o zderzeniu sacrum z profanum, świata dawnych wierzeń z przaśną, postsowiecką wsp�łczesnością, o Buriacji dziś, o Wschodzie, religijności i poszukiwaniu duchowości w azjatyckim mieście. A także o wędr�wce w głąb własnego umysłu, o zdzieraniu masek nowoczesności i tradycji. O pr�bie zrozumienia prawdziwości doznania religijnego, o odmiennych stanach świadomości, magii, zaczarowaniu i pułapkach kolejnych iluzji. Pułapki te zastawiane są w codzienności: w Kolei Transsyberyjskiej, w stepie, na fabrycznych placach i poradzieckich osiedlach. Reportażyści, ciekawi świata, uważni obserwatorzy, znakomicie opowiadają o rzeczywistości, kt�rej nie znamy. Wyraziście nakreślone sylwetki bohater�w, szamanek i szaman�w, świetnie podpatrzone realia życia, sprawiają, że Cztery zachodnie staruchy czyta się jak dobrą powieść przygodową – jednym tchem. Buriacka opowieść o duchach i szamanach to z całą pewnością jedna z ciekawszych i oryginalnych książek reporterskich ostatnich kilku lat.

      Cztery zachodnie staruchy. Reportaż o duchach i szamanach
    • Łuskanie światła

      • 223bladzijden
      • 8 uur lezen

      Łuskanie światła. Reportaże rosyjskie Jędrzeja Morawieckiego to książka o spotkaniach młodego polskiego reportażysty i podróżnika z rosyjską sektą wissarionowców, która żyje na Syberii, na południu Kraju Krasnojarskiego, w środku tajgi – w trudno dostępnym miejscu nazywanym Zoną. Członkowie sekty porzucili wszystko, by razem z Wissarionem – byłym milicjantem drogówki, który podaje się za Jezusa Chrystusa – rozpocząć nowe życie duchowe poza systemem finansowym. Autor, żyjąc z nimi jako „Jędrzej z kraju Jana Pawła II”, daje pogłębiony i wolny od klisz taniej sensacji portret ludzi, którzy w różnych momentach swego życia uwierzyli w Wissariona. Ma przy tym dość odwagi, aby samemu również stanąć twarzą w twarz z wyzwaniem, jakim dla zmęczonego kapitalizmem mieszkańca Zachodu jest alternatywne bytowanie w Nowym Jeruzalem: skupione na życiu duchowym i cichej pracy, samowystarczalne, w głębokiej harmonii z przyrodą. Nie przechodząc ani na chwilę na stronę wyznawców Wissariona, Morawiecki umie opowiedzieć o – przecież nie tylko – swojej „tęsknocie nienasyconej”, fascynacji, rozterkach i – w końcu – rozczarowaniu. Jego wyprawom do Zony towarzyszy pytanie o to, czym jest Rosja i dlaczego fascynuje – pytanie stare i banalne, na które autor Łuskania światła udziela niebanalnej i nieprostej, osobistej odpowiedzi. „To mogło się stać tylko tu, tylko w Rosji. Tylko Rosjanie mogli za nim pójść: szeroka dusza, wylewność, dawaj wpieriod. Najpierw pójdziemy, potem zobaczymy, kto to taki, kim jest. Wiadomo: my nie miód i nie cukier. Ale tylko Rosjanie mogli stworzyć Zonę: trochę nienormalni, otwarci”. (Kola Kazakow, jeden z bohaterów książki) „Zmagamy się z rusofobią. Uciekamy od rusofilów. Każdy drepcze własną ścieżką. I tej ścieżki, tropy, strzeże zazdrośnie. A potem snuje opowieści, puszcza filmy, bryluje na bankietach, by na powrót uciec z Polski – przez Okęcie, Terespol, jak się da. Do gorzkiej wódki, nocnych rozmów w kuchni. Do kamiennych metropolii i pustych stepów. Do kartoszki”.

      Łuskanie światła