Stefan Kisielewski Boeken
- Jerzy Mrugacz
- Teodor Klon
- Julia Hołyńska
- Tomasz Staliński
- Kisiel






Pełne wigilijnej refleksji i specyficznej przekory felietony Kisiela niepozbawione są jednak rozmyślań nad stanem ducha Polaków oraz fascynacji polską tradycją i obrzędowością: „Niech się wali, niech się pali, a w Polsce obchodzi się Wigilię Bożego Narodzenia w tradycyjnej pięknej formie, zawsze takiej samej”.
Pierwszy tom felietonów zebranych Kisiela zawiera teksty opublikowane w latach 1945-1953 w „Tygodniku Powszechnym” – wybór ten stanowi coś w rodzaju hultajskiego bigosu. Wedle słów samego autora są tu felietony, które kocham, które lubię, które szanuję, których nie chcę, o które nie dbam i z których żartuję. Żadnych jednak bym się nie wyrzekł. Kisiel był mistrzem felietonu, który cechowała błyskotliwa inteligencja, duża przenikliwość, poczucie humoru, przewrotność, a niekiedy wręcz przekorna złośliwość. Największym dziełem Kisiela są jego felietony. Przez czterdzieści parę lat co tydzień czytały je dziesiątki tysięcy ludzi. Ogromny wpływ wywierał. Dają obraz czasu wyjątkowy. Często zachwycała mnie trafność jakiegoś sformułowania. Ktoś, kto chciałby zrozumieć życie w Polsce Ludowej, nie znajdzie lepszego materiału od tych felietonów. Jerzy Turowicz Dopiero dziś, czytając tamte stare felietony, czynimy go naszym sędzią sprawiedliwym. Sami sobie uświadamiamy i objaśniamy własną słabość i mizerię, oglądaną w zwierciadle wielkości duchowej Stefana Kisielewskiego. Adam Michnik Stefan Kisielewski (1911–1991) – pisarz, kompozytor, krytyk muzyczny, publicysta, nazywany pierwszym felietonistą Rzeczypospolitej. Przez 45 lat publikował felietony w „Tygodniku Powszechnym”, podpisując się po prostu: Kisiel. W latach 1957–1965 był posłem na Sejm PRL z ramienia koła poselskiego Znak (obok Tadeusza Mazowieckiego, Jerzego Zawieyskiego oraz Stanisława Stommy). Był autorem m.in. powieści: „Sprzysiężenie”, „Zbrodnia w dzielnicy północnej”, „Widziane z góry”; szkiców muzycznych: „Gwiazdozbiór muzyczny”; zbiorów felietonów: „Rzeczy małe”, „100 razy głową w ścianę”, „Materii pomieszanie”; oraz najsłynniejszych: „Abecadła Kisiel” i „Dzienników”. W 1990 roku ustanowił nagrodę swojego imienia (Nagroda Kisiela), która przyznawana jest do dziś (wśród laureatów m.in.: Władysław Bartoszewski, Jerzy Waldorff, Jerzy Giedroyc, ks. Józef Tischner, Lech Wałęsa, Stanisław Tym, Jan Nowak-Jeziorański).
Wybór tekstów Stefana Kisielewskiego, które łączą w sobie dwie jego największe pasje: muzykę oraz słowo pisane. Kisielewski był z wykształcenia muzykiem, studiował też polonistykę i filozofię – w jego szkicach i felietonach poświęconych muzyce objawia się zatem najpełniej cała skala jego talentu oraz temperamentu – literackiego, muzycznego i krytycznego. W najnowszym tomie znajdą się zbiory felietonów muzycznych Kisiela pt. „Z muzycznej międzyepoki”, „Muzyka i mózg” oraz szkice „Grażyna Bacewicz i jej czasy”, „Poematy symfoniczne Ryszarda Straussa”. Niewątpliwie największym atutem tego tomu będą teksty Kisiela przedrukowywane po raz pierwszy od czasu ich pierwotnej prasowej publikacji – m.in. o Ewie Demarczyk, rock’n’rollu czy muzyce big beatowej. Stefan Kisielewski (1911-1991) - pisarz, kompozytor, krytyk muzyczny, publicysta, nazywany pierwszym felietonistą Rzeczpospolitej. Przez 45 lat publikował felietony w „Tygodniku Powszechnym”, podpisując się po prostu: Kisiel. W latach 1957-1965 był posłem na Sejm PRL z ramienia koła poselskiego Znak (obok Tadeusza Mazowieckiego, Jerzego Zawieyskiego oraz Stanisława Stommy). Był autorem m.in.: powieści „Sprzysiężenie', „Zbrodnia w dzielnicy północnej', „Widziane z góry'; szkiców muzycznych: „Gwiazdozbiór muzyczny'; zbiorów felietonów: „Rzeczy małe, 100 razy głową w ścianę', „Materii pomieszanie'; oraz najsłynniejszych: „Abecadła Kisiela' i „Dzienników'. W 1990 roku ustanowił nagrodę swojego imienia (Nagroda Kisiela), która przyznawana jest do dziś (wśród laureatów m.in.: Władysław Bartoszewski, Jerzy Waldorff, Jerzy Giedroyc, ks. Józef Tischner, Lech Wałęsa, Stanisław Tym, Jan Nowak-Jeziorański).
Gwiazdozbiór muzyczny, Z muzyką przez lata, Zbigniew Drzewiecki, Obywatel jazz Stefan Kisielewski był prawdziwym człowiekiem renesansu, a dosłownie człowiekiem orkiestrą – kompozytorem, pianistą, felietonistą, posłem na Sejm, diarystą, redaktorem, nauczycielem, autorem powieści, a w końcu także krytykiem muzycznym. W niniejszym tomie zebrana została twórczość Kisielewskiego, która łączy w sobie dwie jego największe pasje: muzykę oraz słowo pisane. W skład tomu wejdą: popularny oraz wielokrotnie wznawiany zbiór felietonów o kompozytorach „Gwiazdozbiór muzyczny” oraz „Z muzyką przez lata” (publicystyka muzyczna), „Zbigniew Drzewiecki” (biograficzny tekst o wybitnym polskim pianiście, inicjatorze Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego), „Obywatel jazz” (specjalnie do tego tomu wyselekcjonowane teksty Kisielewskiego o muzyce jazzowej). Stefan Kisielewski (1911-1991) - pisarz, kompozytor, krytyk muzyczny, publicysta, nazywany pierwszym felietonistą Rzeczpospolitej. Przez 45 lat publikował felietony w „Tygodniku Powszechnym”, podpisując się po prostu: Kisiel. W latach 1957-1965 był posłem na Sejm PRL z ramienia koła poselskiego Znak (obok Tadeusza Mazowieckiego, Jerzego Zawieyskiego oraz Stanisława Stommy). Był autorem m.in.: powieści „Sprzysiężenie', „Zbrodnia w dzielnicy północnej', „Widziane z góry'; szkiców muzycznych: „Gwiazdozbiór muzyczny'; zbiorów felietonów: „Rzeczy małe, 100 razy głową w ścianę', „Materii pomieszanie'; oraz najsłynniejszych: „Abecadła Kisiela' i „Dzienników'. W 1990 roku ustanowił nagrodę swojego imienia (Nagroda Kisiela), która przyznawana jest do dziś (wśród laureatów m.in.: Władysław Bartoszewski, Jerzy Waldorff, Jerzy Giedroyc, ks. Józef Tischner, Lech Wałęsa, Stanisław Tym, Jan Nowak-Jeziorański).
Abecadło Kisiela
- 155bladzijden
- 6 uur lezen
Trzeci tom felietonów zebranych Stefana Kisielewskiego zawiera teksty z lat 1976-1981 opublikowane poza zasięgiem cenzury – w drugim obiegu oraz w paryskiej „Kulturze”. Początkowo felietony nie dopuszczone do druku w „Tygodniku Powszechnym” drukował u siebie Jerzy Giedroyc, z czasem Kisiel zaczął pisać teksty przeznaczone już tylko do „Kultury”. W niniejszym zbiorze Stefan Kisielewski – jak napisał we wstępie Michał Szyszka – to już w mniejszym stopniu prześmiewca, lecz w istocie osoba pisząca poważnie, o sprawach poważnych i arcypoważnych. Kisiel inspirację oraz tematy do pisania czerpał ze świata politycznego oraz artystycznego, jak sam pisał: Sztuka i polityka, polityka i sztuka – mój Boże! Pierwsze przeszkadza drugiemu, drugie przeszkadza pierwszemu, a jednak zawsze jakoś tam się wokół siebie kręcą.Był znakomitym felietonistą „Tygodnika Powszechnego”, przez długie lata pokazywał absurdy rzeczywistości komunistycznej i w jakimś przynajmniej stopniu wytrącał inteligencję polską z grożącego jej stanu odrętwienia. Pod tym względem zasługi Kisiela są tak ogromne, że moim zdaniem obowiązkiem Polaków jest wystawić mu pomnik.Gustaw Herling-Grudziński Stefan Kisielewski (1911–1991) – pisarz, kompozytor, krytyk muzyczny, publicysta, nazywany pierwszym felietonistą Rzeczypospolitej. Przez 45 lat publikował felietony w „Tygodniku Powszechnym”, podpisując się po prostu: Kisiel. W latach 1957–1965 był posłem na Sejm PRL z ramienia koła poselskiego Znak (obok Tadeusza Mazowieckiego, Jerzego Zawieyskiego oraz Stanisława Stommy). Był autorem m.in. powieści: „Sprzysiężenie”, „Zbrodnia w dzielnicy północnej”, „Widziane z góry”; szkiców muzycznych: „Gwiazdozbiór muzyczny”; zbiorów felietonów: „Rzeczy małe”, „100 razy głową w ścianę”, „Materii pomieszanie”; oraz najsłynniejszych: „Abecadła Kisiela” i „Dzienników”. W 1990 roku ustanowił nagrodę swojego imienia (Nagroda Kisiela), która przyznawana jest do dziś (wśród laureatów m.in.: Władysław Bartoszewski, Jerzy Waldorff, Jerzy Giedroyc, ks. Józef Tischner, Lech Wałęsa, Stanisław Tym, Jan Nowak-Jeziorański).
Ostatnia w pełni ukończona powieść Kisielewskiego, która jest ukoronowaniem jego twórczości prozatorskiej – tak jak sam Kisiel pełna jest kontrowersji, budzi irytację, czasem gniew, a czasem rozbawienie. To powieść-fotografia, w zamierzeniu autora – polemiczna fotografia polskiego losu. Pisana u kresu PRL-u ma wydźwięk antytotalitarny. Kisiel nie oszczędza tu nikogo – ani władzy, ani opozycji, wszyscy bowiem zatruci są jadem totalitaryzmu.
Felietony Stefan Kisielewski pisał przez większość swojego życia, były dla niego specyficznego rodzaju „dziennikiem duszy”, kwintesencją jego twórczości oraz poglądów. Niniejszy tom felietonów zebranych Kisiela zawiera jego teksty z ostatniego autorskiego wyboru „Lata pozłacane, lata szare” oraz emigracyjnego zbioru „Moje dzwony trzydziestolecia”. Stanisław Stomma pisał: Kisiel lubił żyć w ciągłym napięciu, robić rzeczy niespodziewane i ekscentryczne, i takie też są jego felietony – pełne niespodziewanych i ekscentrycznych puent, błyskotliwe, ironiczne, a zarazem przekorne, bo według samego Kisiela przekora jest intelektualnym instynktem samozachowawczym. Najdłużej przykładałem się do formy felietonowej – od roku 1945 drukowałem w „Tygodniku Powszechnym” sześć felietonowych cykli: „Pod włos”, „Łopatą do głowy”, „Gwoździe w mózgu”, „Głową w ściany”, „Bez dogmatu” i po dziś dzień „Wołanie na puszczy”. Dlaczego taka przewaga felietonu? Z kilku względów. Po pierwsze, że tak się już jakoś stało. Po drugie, że jest to forma aluzyjna, symboliczna, zastępczo alegoryczna wieloznaczna i wielotwarzowa, umożliwia więc pisanie o równie wielotwarzowej rzeczywistości polskiej, nader złożonej psychicznie, socjologicznie, pokoleniowo, gdzie dobre i złe, białe i czarne, postęp i zacofanie, pomysł i głupstwo, patriotyzm i egoizm przeplatają się z sobą tak misternie. Po trzecie wreszcie, forma felietonu umożliwia również uniezależnienie się od „Tygodnika”, pisanie w innym tonie, nie zawsze nadmiernie katolickim. Głową należy bić w różne ściany – nie tylko w jedną!Stefan Kisielewski Kisiela uważam za jedną z najbardziej frapujących postaci powojennej Polski. Jest świetnym kompozytorem, który nie wstydzi się swych wypadów w dziedzinę muzyki lekkiej, np. komedii muzycznej. W ogóle jest mu obcy wszelki snobizm i gwiżdże sobie na to, co wypada, a co nie wypada. Lubi przywdziewać błazeńską maskę, ale pod nią ukrywa twarz poważnego i głęboko myślącego człowieka, który – jeden z nielicznych w naszym kraju – nie dał się nabrać na żadne komunistyczne „duchi” i zawsze wiedział, czym to pachnie. Jako facet z prawdziwie czystą hipoteką może sobie pozwolić na luksus obiektywizmu i zaskakującej nieraz pobłażliwości. Jest najwspanialszym felietonistą, a przez to, że przestał pisywać dla „Tygodnika Powszechnego”, niezasłużenie ukarał nas wszystkich – swoich wiernych czytelników.Antoni Marianowicz
